Obserwatorzy

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział VI


            ~~O Jezu! Chyba się przesłyszałam! On wyznał mi miłość!? Co mam teraz zrobić? Anna, uspokój się!~~

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam, że nie jest mi obojętny, ale przecież był moim nauczycielem. Gdyby dowiedziano się o naszej miłości, mielibyśmy niebagatelne problemy. Zdrowy rozsądek mówił, abym nie plątała się w to. Jednak serce namawiało do wyznania prawdziwych uczuć.
  • Aniu, powiedz coś- prosił, patrząc na mnie swoim błagalnym wzrokiem.
Spojrzałam na niego. Czekał z niepokojem na moją reakcję, ale nie mogłam nic powiedzieć. Uratował mnie dzwonek na kolejną lekcję. Bez słowa skierowałam się ku wyjściu. Stanęłam przy drzwiach, nie odwracając się w jego stronę. Chciałam coś powiedzieć, lecz zrezygnowałam i wyszłam z sali. Wiedziałam, iż będę musiała z nim porozmawiać na ten temat, ale w tamtym momencie nie byłam w stanie.

~~Co się odwlecze, to nie uciecze- pomyślałam, kierując się w stronę pracowni matematycznej.   

Próbowałam się skupić na słowach wypowiadanych przez nauczycieli, lecz nie mogłam. Myśli uciekały do osoby Adama.

~~Może powinnam powiedzieć o swoich uczuciach? Nie, nie mogę. Jestem przecież rozsądna. Miłość nie jest mi potrzebna. Muszę się uczyć, a nie myśleć o błahostkach. Już wiem, co zrobię.~~

Lekcje dłużyły się niemiłosiernie, ale dobrnęły do końca, Na szczęście nie zostałam przyłapana na nieuważaniu. Wychodząc ze szkoły zauważyłam stojącego przy samochodzie Adama. Czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na pana Roztockiego, ale szybko się odwróciłam i zaczęłam biec w kierunku domu. Miałam łzy w oczach.

  ~~Jutro wszystko wyjaśnię- pomyślałam.

Po chwili weszłam do domu i od razu położyłam się w swoim pokoju. Nie byłam głodna, nie chciało mi się odrabiać lekcji. Jednak chcąc nie chcąc musiałam się przełamać i zrobić prace domowe. Zajęło mi to wyjątkowo dużo czasu, ponieważ w ogóle nie mogłam się skupić.

~~Dobrze, że mam ten czas ochronny- uśmiechnęłam się lekko.

·     Nie chce mi się uczyć. Zrobiłam lekcje i większość umiem- powiedziałam na głos.

Położyłam się na łóżku. Byłam rozbita. Aby ciągle o nim nie myśleć, wzięłam tablet i włączyłam facebook’a. Miałam jedną wiadomość. Gdy zobaczyłam, od kogo, przeszedł mnie dreszcz.. Była ona otóż od Adama.

Witaj Aniu! Musimy koniecznie porozmawiać. Spotkajmy się dzisiaj o 19:00 w parku niedaleko Twojego domu. Mam nadzieję, że przyjdziesz. :)

~~Skąd zna mój adres? No pewnie. Dziennik. Super. Jeszcze się zachciało spotkania dzisiaj. Po prostu genialnie.~~

Byłam zła, ale zdecydowałam się pójść. Miałam półtorej godziny czasu, więc posiedziałam trochę na tym portalu. Obejrzałam jego profil.

~~Założył go trzy godziny temu. Dziwny zbieg okoliczności…- pomyślałam.

Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam, czy decyzja jaką podjęłam była dobra. Jednak chciałam mieć wszystko za sobą. Czas do spotkania upływał nieubłagalnie. Postanowiłam nie zmieniać swojego stroju. Po chwili wyszłam z domu. Cała drżałam. Czułam motylki w brzuchu. Serce biło jak szalone. Gdy doszłam do parku, zauważyłam siedzącego na ławce mężczyznę. Wiedziałam, że to on. Oddychając głęboko, szybkim krokiem podeszłam do niego…

3 komentarze:

  1. Dziękuję za komentarz u mnie;) Dodaję Cię do linek i będe informować;) Mam nadzieję, że też to będziesz robić;) Na razie nie mam za bardzo chwilki, żeby przeczytać Twój rozdział, ale na pewno go nadrobię. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz;) Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń

Nie lubię spamu. Wchodzę na blogi, których użytkownicy komentują zamieszczone przeze mnie posty.