Obserwatorzy

czwartek, 18 lipca 2013

Prolog.



Jestem trzydziestopięcioletnią kobietą. Pracuję jako lekarz pediatra w jednym z warszawskich szpitali. Mam męża i jedną córkę- Anię, która jest laureatką wielu konkursów z matematyki i fizyki. Ponadto charakteryzuje ją niebywała uroda. Z mężem jesteśmy niezwykle dumni. Wiodę spokojne, ustabilizowane i na pozór szczęśliwe życie. Duży dom na obrzeżach Warszawy z ogrodem pełnym kwiatów, biegający po podwórku bernardyn…             
  Nie wiem jakby potoczyło się moje życie, gdyby moi rodzice się nie rozwiedli. Na pewno nie wyprowadziłabym się z mamą z Kielc do Poznania. Tata nie wyjechałby za granicę. Żyłabym w cudownej rodzinie. Nie mówię, iż z rodzicielką miałam źle- troszczyła się o mnie, wysłuchiwała, a przede wszystkim zawsze znajdowała dla mnie czas, ale bardzo brakowało mi ojca. Nigdy nie mówiłam jej o wszystkich problemach i zmartwieniach. Uważałam, że ma już na tyle dużo pracy, więc nie chciałam niepotrzebnie martwić. Przed rozwodem rodziców chodziłam do cudownej szkoły, klasy. Miałam wielu przyjaciół, którzy zawsze byli przy mnie. Bardzo dobrze się uczyłam. Nawet w trzeciej klasie gimnazjum zostałam laureatką olimpiady biologicznej. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dobrze się uczyłam, miałam cudowną klasę i kochającą rodzinę.                                       
 Jednak, gdy tata zdradził mamę z jej najlepszą koleżanką wszystko legło w gruzach. Wyprowadziłam się do innego miasta, zostawiając dom rodzinny, znajomych, a przede wszystkim wspomnienia. Jedną stroną medalu był fakt, iż skończyłam gimnazjum oraz do liceum chciałam iść do tego miasta. Byłam zagubiona i samotna. Moja klasa nie była taka, jak w gimnazjum. Wyjątkowo dobrze się uczyłam i to wielu osobom się nie podobało. W mojej szkole był „wyścig szczurów”. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego. Przecież uczymy się dla siebie, by więcej wiedzieć i w przyszłości pracować w zawodzie, który kochamy, a nie dla ocen i pochwał. Tęskniłam za dawnym życiem i chciałam obudzić się z tego koszmaru, ale niestety była to rzeczywistość.                                                                                                              
 Jedna osoba zmieniła wszystko. Dzięki niej zaznałam ponownie szczęścia. O niej jest właśnie ten blog.

3 komentarze:

  1. Historia ciekawie się zaczyna :) czekam na kolejne wpisy
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskocze Cie mówiąc, że kiedys nie było gimnazjow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie udało Ci się mnie zaskoczyć. Jak wspomniałam we wstępie historia nie jest prawdziwa, więc czas akcji nie musi być w dzisiejszych czasach, tylko na przykład już dorosła kobieta może opowiadać o tym np: w 2035r.

      Usuń

Nie lubię spamu. Wchodzę na blogi, których użytkownicy komentują zamieszczone przeze mnie posty.